niedziela, 26 sierpnia 2018

W kraju Kleopatry

Szósty tom powieści o przygodach mieszkańców Wedaru. 
Miejsce akcji: Egipt.


Od autora.
Egipt jest często maglowanym tematem w literaturze i szczególnie popularnym dla turystów, którzy w większości jadą do Egiptu nie, aby oglądać zabytki, ale żeby móc powiedzieć innym: „byłem w Egipcie”. Mnie Egipt interesuje od dawna, gdyż wielka kultura i wiele ciekawostek dają wiele do myślenia. Nie mogłem pominąć tego kraju w tematyce cyklu o Wedarze.
Niniejsza powieść w zarysach powstała już w roku 1995, ale wciąż brakowało mi wiedzy, aby ją dokończyć, bo nie wierzę w informacje pochodzące z internetu i muszę zawsze dotrzeć do prawdziwych źródeł.
Wiele myśli opieram na odkryciach i spostrzeżeniach Ericha von Dänikena, o którego twórczości często negatywnie wyrażają się ludzie, którzy nigdy nie trzymali w ręku jego książek.
Moi bohaterowie w Egipcie dalej szukają fragmentu tajemniczego obiektu, gdyż wielkie i do dziś nie rozwiązane zagadki, pozwalają domniemać, iż może on tam się znajdować. W czasie pracy nad powieścią po raz kolejny zaczęły ujawniać mi się informacje, które poddawałem analizie. Jedną z nich jest pytanie: „po co umieszczać w grobowcu zamkniętym na zawsze informacje dla potomnych?”. Ktoś z góry założył, że starożytni mieszkańcy zamierzali przekazywać nam swoją wiedzę. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem, co potwierdzają właśnie inskrypcje w grobowcach. Podobnie też powstało wiele mitów o piramidach, które zostały przyjęte za pewnik, choć nigdy tak naprawdę ich racjonalnie nie zbadano.
W miarę możliwości starałem się przedstawiać informacje faktyczne. Ale zdania i tak są podzielone, a  wciąż wypływają nowe fakty. Kiedy niniejsza powieść powstawała internet dopiero raczkował, a stałe łącza w Polsce nie istniały. Informacji należało szukać w bibliotekach, wertować książki.
Zapewne na każdym kontynencie istnieją zagadki. Egipt z nich słynie, ale i w Egipcie są tematy, o których się mówi, i tematy, o których się milczy. Mnie zafascynował labirynt, nazywany Wielkim Labiryntem, choć dla wielu osób jest tylko mitem. Możemy o nim mówić wiele, możemy także o nim wiele znaleźć. Często natykałem się na informacje, które nie zawsze można potwierdzić. Podobno Patrick Geryl pisał o tym, że labirynt budowano przez 365 i miał powierzchnię 400km2, labirynt miał zawierać Złoty Krąg i Korytarz Zapisów. Ktoś twierdzi, że labirynt odnalazł profesor Flinders Patrie w roku 1888, co miało posłużyć Bolesławowi Prusowi do napisania powieści: "Faraon", choć w rzeczywistości odnaleziono jedynie szczątki jakieś budowli o nieznanym przeznaczeniu. Podobnie też o wiele wcześniej labirynt miał odkryć niemiecki archeolog Richard Lepsisus w roku 1843. Labiryntu szukał francuski badacz Paul Lucas w 1714 roku, a potem w 1801 doktor P.D. Martin, inżynier z armii Bonapartego.
Zapewne wielu ludzi szukało labiryntu, ale nikt go nie znalazł. Tak jak wielu ludzi, pozbawionych nie tylko wyobraźni, ale też właściwego doświadczenia, próbowało odpowiedzieć na pytanie jak budowano Wielką Piramidę. Długość jej boku wynosi około 230 metrów. A wyobrażacie sobie stawianie zwyczajnej ściany przez współczesnego murarza na takiej długości? Według danych kamienny blok stawał, co dwie minuty, inne źródła podają cztery minuty. Ilu takich fachowców budowlanych musiałoby stać i precyzyjnie umieszczać bloki na jednej linii jednocześnie? Czy zatem wyobrażacie sobie taką możliwość? Jeżeli taką ścianę stawia obecnie kilku murarzy, jeden drugiemu przeszkadza wręcz, a w przypadku piramidy nie mówimy o ścianie, ale o ogromnej płaszczyźnie, gdzie aby prace mogły posuwać się w założony sposób, na jednej linii musiało stać kilkudziesięciu ludzi i nie przeszkadzać sobie wzajemnie. Ilu potrzeba ludzi, żeby postawić idealnie blok skalny, który waży trzy tony? Nie istnieje fizyczna możliwość, aby taki blok stawał obok bloku. Przyjrzyjcie się współczesnym budowom, gdzie za pomocą dźwigów lub koparki ustawia się gotowe elementy, które ważą zaledwie trzysta kilogramów, a dostrzeżecie, że ustawienie takiego elementu, który wisi, który w każdej chwili można podnieść do góry i zajmuje kilu osobom więcej niż dwie minuty. Bloki o różnych rozmiarach nie stawały przypadkiem na miejscu przeznaczenia, ale umieszczano je z zamysłem, więc blok o danych wymiarach musiał trafiać na czas. Brak wiedzy i wyobraźni tworzy wiele teorii, które łatwo można podważyć. Nawet fikcja powinna zawierać dozę realizmu.
Wiele razy nasze wyobrażenie o rzeczywistości mija się z możliwościami, ale fikcja jest piękniejsza niż rzeczywistość.