Cykl powieści o Wedarze zaczyna się w roku 1912. Powieść Drogą pod prąd wprowadza czytelnika w świat, gdzie w jednym
miejscu na Ziemi, za sprawą tajemniczej organizacji o nazwie Syndykat
Skrybów, panuje wysoce rozwinięta technologia, która wyprzedza epokę o dziesiątki
lat.
Cykl powieści przedstawia losy bohaterów, którzy badają
zagadki przeszłości. Poszukują śladów starożytnych kultur i porównują fakty z
mitami. Jednocześnie prowadząc walkę z Syndykatem Skrybów i tajemniczą organizacją o
nazwie Atahualpa, a także z Cieniem, który raz im sprzyja, to znowu jest neutralny, czy też sam ich atakuje.
Cykl jest barwną opowieścią o losach ludzi, których połączył
przypadek i wspólne korzenie. Wszyscy z czasem tworzą zgraną grupę i każdy wie
na ile u kogo może liczyć.
Wielowątkowa seria przedstawia losy najwyższej władzy Wedaru i rozpoczyna opowieść o tej
niesamowitej wyspie.
Na cele powieści umieszczonej w realnym
świecie, stworzyłem kilka fikcyjnych miejsc, aby wspominając wiele zdarzeń
faktycznych, nie razić czytelników bolesnymi faktami z przeszłości. Stąd też
tajemnica, wysoko rozwinięta technologicznie wyspa, ściśle powiązana z innymi
miejscami. Sama nazwa Wedar powstała jako najtrafniejsze określenie spośród
dostępnych. W Wedarze prezydent chadza bez ochrony i jeżeli chce napić się piwa idzie do sklepu, żeby
je kupić, jednocześnie jest osobą, która nie wzbudza publicznego
zainteresowania i mieszkańcy nie gromadzą się tłumnie, aby się z nim zobaczyć,
czy podać mu rękę.
Z czasem odkryłem, że w sposób zupełnie nieświadomy do
swojego cyku przemyciłem iście słowiańską mentalność z czasów istnienia państwa
słowiańskiego. Mentalność, która w świetle współczesnego punktu widzenia jest
niezrozumiała, gdyż opiera się na wysoko rozwiniętym poziomie wiedzy, ale
wyłożenie tego tematu wymaga przedstawienie zbyt głębokiej analizy, abym mógł
zmieścić ją w kilku zdaniach.
Jako osoba znająca tematykę
żeglarstwa i wierny czytelnik literatury marynistycznej, nie widzę możliwości,
aby unikać stosowania terminologii żeglarskiej. Trudne słowa z tej dziedziny są
zawsze wyjaśnione w przypisach dolnych. A jak słusznie zauważył Karol Olgierd
Borchardt: reja to reja, a nie
drewniane drzewce! I nie można napisać inaczej.
Terminologia jest dla mnie ważna
także w innych dziedzinach, dlatego nigdy nie nazwę pistoletu: rewolwerem i
odwrotnie, bo nie jest to samo, tak jak i pirat nie jest korsarzem — pomimo
tego, że w dobie ogłupiania społeczeństwa, te stwierdzenia nazywa się
niesłusznie synonimami. Podobnie jak
idiotycznym stwierdzeniem jest broń
palna. Broń, czyli defensywa, nie może być ofensywą. Broń, jak samo słowo
wskazuje, nawiązuje do obrony: broń się!,
a nie do ataku. Za późno zwróciłem uwagę na ten temat i w wydanych już
powieściach, używałem słowa: broń w
określeniu pistoletu, czy karabinu. Broń palna - obrona palna? - jak to określenie rozumieć?
Pomysł na napisanie cyklu zrodziło
wiele pytań, wówczas głównie dotyczących wydarzeń, które miałby się rozgrywać
dwanaście tysięcy lat temu. Jest to okres, któremu między innymi przypisuje się
powstanie egipskich piramid. Powszechne mniemanie jest zupełnie inne, ale
przecież o to właśnie chodzi. Jest w dziejach wiele faktów, które albo
całkowicie przemilczano, albo przeszły bez echa.
Pisząc fikcyjną powieść, zwracam
uwagę na realizm każdej sytuacji. Ważne jest także radzenie sobie z
niewyjaśnionymi zjawiskami. Jednym z takich zjawisk jest niewiadoma: co się stanie,
jeżeli pomiędzy dwa żaglowce, płynące obok siebie, wpłynie żaglowiec płynący z
naprzeciwka? Któremu statkowi wtedy zabraknie wiatru? Niby sprawa prosta, a
jednocześnie zawiła.
Na początku takim niesamowitym
dodatkiem do powieści miał być statek o niesamowitych walorach, ale z czasem
zmieniłem opcję i ten statek nie odgrywa już tak wielkiej roli w całym cyklu.
Pomimo tego, że jest żaglowcem o siedmiu masztach z ożaglowaniem gaflowym, za
których wciąganie odpowiada komputer; posiada dodatkowy napęd w postaci
silników elektrycznych, które zasilanie czerpią z ładunku elektrycznego wody i
posiada on własny system nawigacji badając głębokość dna i porównując z linią
brzegową, z upływem lat od napisania powieści stał się on zwyczajnym. Dlaczego
siedem masztów? Szybkie flagowe żaglowce w pewnym okresie nazywano szkunerami (dziś szkunerem nazywa się
żaglowiec o odpowiednim ożaglowaniu),
były małe i posiadały co najwyżej trzy maszty. Jedyny znany w dziejach
żeglarstwa siedmiomasztowiec Thomas W.
Lawson zatonął, gdyż był zbyt duży. Wszystko ma się jednak konstrukcją. We
wnętrzu małego statku nie pomieściłbym tak licznego wyposażenia — oto
odpowiedź. Dlaczego żaglowiec, skoro statek napędzają silniki zasilane z
niewyczerpanego źródła? Odpowiedzi nie zrozumie ktoś, kto nie poznał
wspaniałego świata żagli, zaś temu, kto ten świat poznał, nie trzeba niczego
wyjaśniać.
Wszystkie negatywne fakty i
miejsca o niechlubnym przeznaczeniu przypisałem fikcyjnemu miejscu, które
nazwałem: Królestwem Tajemniczej Wyspy.
Mógłbym dać tu inną nazwę, ale termin: Tajemnicza
Wyspa, wystarczająco oddaje całe znaczenie miejsca. I tak król Tajemniczej Wyspy wydał nakaz
ostrzelania, zdobycia, czy podbicia żaglowca, który pierwszy nie pozdrowił
banderą okrętu pływającego pod jego banderą (jeżeli poszukacie, znajdziecie króla, który takie prawo stworzył). Tenże król także nazwał
mieszkańców Wedaru: Piratami i wynajął
przeciwko nim korsarzy, choć posiada własną flotę. Królestwo Tajemniczej Wyspy posiada swoją historię przedstawioną w
powieści. Jest wyspą posiadającą ogromne złoża cennych surowców mineralnych, co
pozwala królowi kupować od innych mocarstw więźniów, którzy zostają
wykorzystani do pracy.
Opowieść zawarta w całym cyklu łączy w
sobie wiele wątków. Walkę dobra ze złem odzwierciedlają stosunki pomiędzy
mieszkańcami Wedaru, a ich dobroczyńcami: Syndykatem
Skrybów. Syndykat Skrybów był
niegdyś organizacją poświęcającą się rozwojowi, zatrudniających najtęższe
umysły świata, prowadzącą badania. Zlecał też mieszkańcom Wedaru zadania do
wykonania. Z czasem mieszkańcy Wedaru, obdarowani, za wykonywanie zleceń,
najnowszymi wynalazkami, postanowili uwolnić się spod jarzma swoich mocodawców,
gdyż nie wykonanie wielu zadań nie leżało w ich interesie i nie było zgodne z
ich sumieniem.
Często w formie zapłaty Syndykat Skrybów przekazywał Wedarowi informację o miejscu zatopienia statku, który przewoził cenny ładunek, co
pozwoliło Wedarowi stać się najbogatszym państwem-miastem na świecie.
Każdy z bohaterów ma swój świat,
swoje cele i marzenia. Niektórzy walczą z przeszłością, która odciska silne
piętno na obecnej rzeczywistości, inni potrafią cieszyć się tym, co mają.
Zagadkę opuszczenia Wedaru przez
jego mieszkańców usiłuje rozwiązać potem prawnuk głównego bohatera Piotr
Tymowski, co staje się jakby jego zadaniem pobocznym. Piotra Tymowskiego
poznajemy w powieści Gdzie jest twój dom,
Podróżniku?, a główny bohater staje się narratorem swojej opowieści. Piotr
Tymowski musi poznać przeszłość swojej rodziny, odnaleźć Wedar, o którego istnieniu
nic nie wie. Na jego drodze stają przedstawiciele Syndykatu Skrybów, a także stworzona przez Syndykat nowa organizacja: Atahualpa.
Nie mogłem tu pominąć losów innej
osoby powiązanej ściśle z wydarzeniami zawartymi w powieści Gdzie jest twój dom, Podróżniku?, i w
tym celu stworzyłem dodatek do powieści pod tytułem: Tajemnica starego kominka.
Piotr Tymowski wraz z przyjaciółmi
musi odnaleźć podzielony na fragmenty obiekt wielkiej mocy. Fragmenty zostały
ukryte w różnych miejscach na całym świecie, a jedyną wskazówką są starożytne
zagadki świata.
Główny bohater dopiero w ostatnich
tomach, a będzie ich więcej niż dziesięć, dowie się o przyczynie wielu swoich
niepowodzeń. Zaś te informacje zna Edyta Dębicka, bohaterka dodatku Tajemnica starego kominka, ale nie zdąży
o tym powiedzieć.
W powieści Gdzie jest twój dom, Podróżniku?, nie ma już Królestwa Tajemniczej Wyspy, bo władza upadła, a nadzór nad nimi
objęły rządy państw bloku wschodniego i umieszczają tam więźniów politycznych,
aby pracowali pod nadzorem wojska, w celu wydobywania surowców mineralnych. Obiekt silnie strzeżony jest owiany tak wielką tajemnicą, że
niewielu ludzi wie o jej istnieniu.
Jeden z czytelników zadał mi pytanie: Czy nie obawiasz się tego, że ktoś po przeczytaniu kilku tomów poczuje
się znudzony i nie będzie chciał czytać kolejnych książek? Nie obawiam się
tego, gdyż powieści zawierają nowe wątki, co jakiś czas pojawiają się nowi
bohaterowie, powieści zawierają wiele komicznych scen i sytuacji, zaś akcję do
przodu pcha zagadka. Rzucanie nowego światła na istniejące zagadki świata,
analiza wielu miejsc, gdzie w przeszłości coś się działo, a także podważanie
istniejących schematów, są dla powieści siłą.
W pierwszej wersji kolejnych książek z tego cyklu,
główny bohater Piotr Tymowski, jako czterdziestoletni mężczyzna, miał siedzieć
nad grobem swojej pierwszej żony i snuć opowieść o swoich przygodach. Jednak z
czasem zmieniłem tę formę.
Zanim napisałem tę powieści musiałem poznać wiele czynników wpływających
na ludzi, na ich życie i zachowanie w danej sytuacji. Stosunki między ludzkie,
miłość, zawiść, przyjaźń, wszystkie one istnieją i są reakcją zwrotną na
sprowokowaną sytuację.
Podobnie rzecz ma się z
zagadkami, tajemnicami, czy nowinkami technicznymi. Dziś żyjemy w świecie
komputerów, gdzie wszystko zależne jest od mocy obliczeniowej procesora i
napisanego programu. Jednak pierwsze maszyny liczące, pierwowzory komputerów,
zostały zbudowane na początku ubiegłego stulecia i całość składała się z
przeróżnych lamp, i zajmowała ogromne przestrzenie. W tym samym czasie
powstawało wiele różnych projektów — między innymi w bazie wojskowej na Helu
stworzono projekt automatycznego strzeżenia opartego na podczerwieni. Piszę o
tym dlatego, że wielu ludzi dziś nie rozumie nawet sposobu funkcjonowania
takiego urządzenia opartego na prostym mechanizmie pozbawionym elektroniki.
Podobnie też jest w przypadku zagadek z przeszłości. Wiele wskazówek jest ukrytych
tylko dlatego, że opieramy się dziś na technice. Między innymi dzięki
ultrafioletowi można dostrzec ślady krwi, których nie widać gołym okiem. Ale też jest wiele
innych metod, o których dziś się nie pamięta. Egipskie Kolosy Memona przed
naprawą wydawały dźwięki o wschodzie słońca, po naprawie już to zjawisko nie
występuje. W cyklu występuje pewna forma iluzji w postaci
widzianych ścian, których nie ma faktycznie. Tak naprawdę cały świat jest
iluzją — widzimy wiele rzeczy tak, jak ktoś nam zasugerował. A nie widzimy
rzeczy, które istnieją — zwyczajne spojrzenie, które każe nam się odwrócić, gdy
czujemy, że ktoś na nas patrzy — czy już to samo w sobie nie jest zagadką?
W powieści czytelnik spotka wiele fikcyjnych miejsc, stworzonych na
potrzeby książki, tylko dlatego, że umieszczenie akcji powieści w danym
miejscu, może wywołać wielki niesmak. Wiele znanych faktów historycznych
zostało zapomnianych lub okazuje się tylko manipulacją w historii. Dla wielu
osób przeszłość minęła i nie ma żadnego znaczenia, bo liczy się teraźniejszość.
Przesławna obrona Jasnej Góry w roku 1566 według Szwedów nie miała miejsca,
gdyż ich zdaniem mnisi podpisali kapitulację, zaś ten dokument został ujawniony
w internecie.
Faktyczna akcja powieści rozpoczyna się we wczesnych latach dziewięćdziesiątych,
ale pozwoliłem sobie wpleść w powieść trochę zdarzeń z lat wcześniejszych i
późniejszych, co nie świadczy o braku przygotowania, czy błędzie, ale jest
świadomym działaniem. Wiele informacji też odnajdywałem przypadkiem już po
napisaniu tej, czy innej książki. I czasem warto było wrócić do danej powieści, żeby te fakty umieścić.
Przedstawione wydarzenia są fikcyjne, mają na celu ubarwić
czytelnikowi podróż do krainy wyobraźni, sprawić wspaniałą rozrywkę na wiele
godzin. Starałem się napisać powieści tak, żeby czytelnik wraz z bohaterami
odkrywał kolejne tajemnice i zagadki.
Każdy marsz zaczyna się od pierwszego kroku. Nikt nie stał się wielkim z
dnia na dzień. Samo pragnienie, chcę, nie wystarcza, żeby odnieść sukces. W
każdej dziedzinie autor, czy inny twórca, jest narażony na krytykę. Pomijając
już fakt, że jak powiedział ktoś mądry Krytyka
jest silną bronią ludzi, którzy nie posiadają żadnych umiejętności, autor
powinien posiadać dystans do siebie i swojej twórczości. Początkujący autor
jest także narażony na różne heterosugestie, które mogą stać się silną blokadą,
do takich należą z pisania żył nie będziesz,
autor musi żyć w biedzie, autor doceniany jest po śmierci. Tezę tę
potwierdził znany na całym świecie autor książek poświęconych rozwojowi
osobistemu Joe Vitale. On przyznaje w jednej ze swoich książek pt.: Oczekuj cudów, że od kiedy postanowił
zostać pisarzem popadł w biedę. I dopiero kiedy to zrozumiał zaczęło mu się
układać i dziś jest człowiekiem majętnym.
Odkąd tylko zacząłem czytać książki, zacząłem zadawać sobie pytanie: dlaczego książki autorów takich jak Alfred Szklarski, czy Zbigniew Nienacki,
nie zostały przetłumaczone na język angielski? Odpowiedzi na to pytanie nie
znam do dziś. Byli to autorzy najbardziej poczytni w Polsce, a ich książki
wydawano ponownie co jakiś czas, w nakładach nawet dochodzących do 200000 egz., dziś dla porównania duży nakład to 5000 egz.
Niektórzy autorzy nie chcą dzielić się tym, jak powstaje ich książka. U
mnie jest to działanie zazwyczaj samoistne. W cyklu o Wedarze, gdzie pośredni
temat dotyczy faktycznych miejsc wystarczy, że poznałem temat z literatury, a
następnie bez żadnego planowania usiadłem i napisałem, kiedy wszystko samo się
poukładało w mojej głowie. W przypadku książek, które nie zawierają nawiązania
do faktów, jak Alan, czy Samotna, pisanie jest łatwiejsze, bo
pozostaje większa swoboda tworzenia. Kiedyś próbowałem planować to, co wydarzy
się w książce, ale wyglądało wtedy, jak pisanie na siłę.
Jestem człowiekiem ciekawskim. Kiedy posiadałem pierwszy samochód sam
dokonywałem w nim wszelkich napraw. Byłem ciekawy jak pracuje silnik, czy
skrzynia biegów, jak funkcjonują wszelkie mechanizmy. Nikt mnie niczego nie
uczył. Potem, kiedy kupiłem komputer, poznałem komputery tak dobrze, że z
czasem zacząłem je naprawiać dla innych ludzi. Kiedy zaczynałem przygodę jako
DJ, miałem do dyspozycji wzmacniacz i dwa magnetofony typu deck. I nigdy żaden mikser,
czy inne urządzenie, nie było na tyle problematyczne, żebym nie potrafił go
podłączyć, czy obsługiwać.
Początki mojego pisania wyglądały tak, że wracałem ze szkoły i codziennie
pisałem. Pisałem wówczas pewną formę cyklu powieści obyczajowych. Dziś
rozumiem, że wtedy nie miałem o czym pisać, bo brakowało mi doświadczenia.
Przykładem tu może być szaman, który modli się o deszcz. Jak wygląda modlitwa o
deszcz? Wbrew pozorom taki szaman odnajduje ciche, odludne miejsce, i wycisza
się. Wyobraża sobie deszcz, wilgoć w powietrzu, błoto pod stopami, słyszy
krople deszczu uderzające w liście — tak wygląda modlitwa o deszcz.
Przywołujący deszcz angażuje wszystkie swoje zmysły — słuch, węch, dotyk. W podobny
sposób wiele osób zrealizowało swoje marzenia. Gdyby marzenia spełniały się
łatwo, natychmiast, to wówczas byłby wielki chaos. Chociaż niektórzy ludzie
posiadają taką umiejętność tak jakby się z nią urodzili. Doktor Stanisław Szczepaniak
w swojej trylogii Upiory Afryki
opisywał sytuacje, które z racjonalnego punktu widzenia wydawałby się wyssane z
palca, a jednak wciąż ktoś je potwierdza. Mała dziewczynka potrafiła wywoływać
piorun kulisty. Pewien szaman rozkazywał rojowi os. I choć dla wielu opisane
zdarzenia mogłyby być tylko fantazją, to wydarzyły się naprawdę.